Nowa notka (a jaki piękny tytuł ma :p)

Moja nowa notka zacznie się od tego, że mimo przeprowadzki i całkowitej zmiany otoczenia, nie odczuwam raczej zmian. Wszystko niby jest inaczej, a jednak tak samo. Oczywiście brakuje mi podwórka... no i pokoiku.

Na podwórku podobało mi się to, że każdego znałem. Wyjrzałem przez okno i wiedziałem, że tu mieszka pani Dorota, tutaj pani Pilarska, a tutaj Wroniecka (* ;]). Tutaj zaś wychodzę na balkon, widzę 40 innych balkonów i nie mam zielonego pojęcia, kto tam mieszka.

Jeśli chodzi o pokoik- tam miałem całkowitą prywatność, ale również izolację. Tutaj uważam za plus to, że jestem bliżej własnej rodziny. Minusem jest zaś to, że została mi zabrana również moja prywatność. Dzielę pokój z pyszczącym bratem, a marudzącego ojca mam tuż za drzwiami. Jednak nie zawsze jest tak źle, a i ze złych sytuacji potrafię wyciągnąć to, co najlepsze- samodoskonalenie. Przecież nigdy nie stanę się cierpliwy, jak nikt nie będzie mnie wkurzał i nigdy nie nauczę się olewania zbytecznych bodźców jak ciągle będę miał spokój.

Moje nowe mieszkanie jest 2 razy mniejsze niż stare, ale jest również 20 razy ładniejsze. Zdążyłem się już przyzwyczaić do mniejszej przestrzeni, a poza tym małe mieszkanie być może zmobilizuje mnie do częstszego wychodzenia poza nie.

Kolegów żadnych w okolicy jeszcze nie mam. W mojej klatce mieszkają głównie bachory w wieku Kamila, z którymi Kamil, nawiasem mówiąc, już się zaprzyjaźnił.

W nowej szkole póki co jest dobrze. Z większości przedmiotów nie mam zaległości albo jestem trochę do przodu. Najgorzej jest z przedsiębiorczością, której w ogóle nie miałem i z matmą, na której miałem mix tematów z klasy I i II i teraz muszę nadrobić te tematy z kl. I, których nie przerabiałem. Jeśli chodzi o nauczycieli, to niektórzy są lepsi, niż miałem, a inni gorsi. Po dokładnej analizie stwierdziłem, że średnia wychodzi na zero, czyli ogółem nauczyciele nie są ani lepsi ani gorsi. A klasa? Jakby spojrzeć na nią krytycznym okiem, to same dziwne indywidua, jak w śp. komiksie LOsux. A jakby nie patrzeć krytycznie? ... Sami normalni ludzie :). Dogaduję się z nimi dużo lepiej niż z moją poprzednią klasą. Z resztą nie ma co porównywać, bo to, co się ze mną działo w tamtej szkole było czymś strasznym i w ogólnie nienormalnym i nie ma nawet co wspominać.

Na razie przeprowadzkę uważam za udaną. Jak widać, póki co, wszystkie minusy z powodzeniem zmieniam w plusy.

Na koniec chciałem jeszcze dodać, że w szkole już wszyscy z klasy znają moje pochodzenie (Toruń :)) i na razie nie mam siniaków, guzów, tudzież innych uszczerbków na zdrowiu fizycznym lub psychicznym (oni tez nie mają :P).

Pozdrawiam wszystkich moich znajomych i sąsiadów z Torunia i zalecam- nie tęsknić za mną. I choć zabrzmi to brutalnie, ja za wami też nie tęsknię. Nie chodzi mi oczywiście o to, że już miałem was serdecznie dość i w końcu mam od was spokój, bo tak nie jest. Ale po co mam się zadręczać jakimiś tęsknościami :)? Tylko czasem mnie taki sentyment najdzie i wspomnienia o tych siedemnastu latach spędzonych w Toruniu przy ulicy Mickiewicza 67. Tym oto rzewnym akcentem kończę notkę i zapraszam do KOMENTOWANIA!!! (nie żeby mi zależało :P).

waldek127 2005-09-09 22:44

Salam Alejkum Szalom, ziom:PP Heh bromberg jest luzny:) przedsiebiarczosc to nie jest taki znow trudny przedmiot:) pomijajac fakt ze jest on niepotrzebny:) No nic milego zycia na emigracji:)

Kamisia :D 2005-09-17 18:00

To dobrze ze tak do tego podchodzisz :) No i ze Ci sie w jakis sposob podoba tam :) Ja napewno po przeprowadzce nie czulabym sie tak jak Ty i nie zniosla jej tak lajtowo :)