A ja mam swoje zdanie

Chrześcijanie modlą się o pokój na Ukrainie. Dlaczego mam z tym problem? Bo zachowują się jak rozhisteryzowane dzieci. Bóg to PAN. To słowo oznacza kogoś, kto panuje, czyli ma pod kontrolą. Przed chwilą ktoś mi powiedział:

Będę się modlić i ufać Bogu.

Naprawdę? Jednocześnie? Jeśli mu ufasz, to o co chcesz się modlić? Przecież wiesz, że jest dobry i ma wszystko pod kontrolą. Czy może o to aby powstrzymał Putina, tego diabła wcielonego? A co? Bóg bez twojej modlitwy sobie z Putinem nie poradzi?

A może nie chce sobie z nim poradzić? Przyszło ci to do głowy? A jeśli nie chce, to po co się modlisz? Po co wchodzisz Bogu w paradę?

Miałem w swoim życiu sytuacje, kiedy wiedziałem, żeby się nie modlić. Nie zawsze mi to wychodziło, bo bywało naprawdę ciężko.

Ale chrześcijanie zachowują się conajmniej dziwnie. Modlitwa i post? Zachęcanie całego kościoła aby się modlił? Spotkania modlitewne? Czy wy chcecie na Bogu coś wymusić?

Jest napisane "Gdzie dwóch lub trzech...", a nie "Im więcej tym lepiej". Staram sobie przypomnieć, czy były w Biblii przypadki, że ktoś coś Bogu wyperswadował. Były.

Na przykład Mojżesz. Bóg chciał zniszczyć cały ten lód, którego prowadził po pustyni i zacząć od nowa z samym Mojżeszem. Lecz on wstawił się za tymi ludźmi i Bóg go posłuchał.

Ale to była inna sytuacja. To był jeden Mojżesz, który powiedział swoje zdanie i wysłuchał odpowiedzi. A teraz? Teraz mamy rzesze chrześcijan, którzy nawet nie pytają Boga o zdanie. Ma być pokój i już. A jak nie, to będziemy głodować do skutku.

Co ma Bóg zrobić w takiej sytuacji? Myślę, że najbardziej miłosierną reakcją jest przemilczeć. Robić swoje, a chrześcijanie niech sobie krzyczą. Bo jest czas na modlitwę, ale są też sytuacje, że lepiej zamilknąć i robić swoje.