O przezwyciężaniu nawyków

Od paru miesięcy moje życie się zmienia. Bóg walczy wraz ze mną na różnych frontach. Zmienia mi nawyki. Podczas tych potyczek doszedłem do pewnego ważnego wniosku. Mógłbym sam do siebie powiedzieć tak:

Wszystko jest możliwe jeśli godzisz się zapłacić cenę.

Dla przykładu, chciałem przestać jeść w nocy, ale nie mogłem zasnąć, póki czegoś nie zjadłem. W końcu pomyślałem sobie tak: "Choćbym miał nie spać całą noc, nie zjem". I ustaliłem sobie ramy czasowe - godziny, o których nie jem.

Teraz mam gorszy problem. Nie jestem w stanie wytrwać w tym, co uważam za słuszne. Na przykład, dzisiaj, jak wracałem do domu, chciałem pojechać inną trasą, zgodną z tym, co wskazywała nawigacja. Jednak w momencie, gdy miałem do wyboru starą trasę i nową, przyszedł mi do głowy jakiś głupi argument i pojechałem starą.

Czułem się po tym bardzo źle, wiedząc doskonale, że wiara bez uczynków jest martwa. oraz, że wszystko, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem.

Nie poprawia mi to wszystko nastroju. Coś się musi zmienić. Muszę w końcu zapłacić cenę. Być gotowym. Tylko co to za cena, i jak ją zapłacić?

Napisano 1.03.2019