Pamiętnik: Moje nowe marzenie

Wpis do pamiętnika z dnia:

31 grudnia 2017

Chciałbym założyć wspólnotę uczniów Jezusa. Wybudować gdzieś dworek albo pałac i zorganizować tam ludzi na zasadach pierwszych chrześcijan.

Wczoraj wieczorem przyszła mi do głowy myśl, że będę projektował linie produkcyjne. Może doprowadzi mnie to do bogactwa, które pozwoli mi na spełnienie marzenia. Oszacowałem, że będę potrzebował kilka miliardów złotych i zajmie mi to około 15 - 20 lat.

Później, w nocy, przyszedł do mnie Bóg. Był delikatny. Starałem się go nie obrażać. Jak nie wychodziło, to nie karał. Znowu miałem chcicę. Tym razem bez zachęty wciągnąłem z powrotem majtki, gdy się zorientowałem, że On jest.

Gdy obudziłem się rano, już miałem w głowie myśl o wspólnocie. Przez cały dzień rozpatrywałem różne jej aspekty. Oto kilka punktów.

  • kurort dla chrześcijan-rezydentów i gości w proporcji 50 do 50 w ferie i wakacje oraz 80 do 20 poza sezonem
  • pełne samo-finansowanie z różnych źródeł, np. udostępnienie kurortu dla gości, organizowanie obozów, możliwość dawania co łaska, ośrodki wypoczynkowe w stylu h2o w różnych częściach kraju, ew. inna działalność gospodarcza.
  • każdy, kto ma dom, mieszkanie lub pole, sprzedałby to i kasę dał wspólnocie - tak było w biblii i jest to logiczne, gdyż oznacza pożegnanie się z poprzednim życiem
  • większość rzeczy w stylu: sprzątanie, gotowanie, remonty, zajmowanie się ogrodem, uczenie dzieci robilibyśmy sami
  • uzdrawianie, wypędzanie złych duchów
  • pomoc bezdomnym, głodnym, biednym
  • chrzty w basenie lub w najbliższej rzece
  • mam nadzieję, że Martin i Hubert (i jakieś 100 innych rodzin) by dołączyli
  • Martin miałby gdzie nagrywać swoje audycje na żywo, bo przewiduję profesjonalne studio audio i wideo.
  • dobre miejsce do organizowania odwyk campów dla tych, którzy jeszcze z nami nie mieszkają
  • chciałbym żeby to było w środku miasta i żeby był duży teren na park i boisko
  • jedna lub kilka sal konferencyjnych
  • organizowanie spotkań YouTuberów z ich fanami, czyli obozy tematyczne
  • biblioteka, do której każdy przyniósł by to, co uważa, że warto
  • każda rodzina miałaby swoje oddzielne mieszkanie z kuchnią-minimum, bo jedzenie byłoby w stołówce.
  • mieszkania rezydentów i pokoje gości byłyby przemieszane ze sobą, tzn. na korytarzu byłyby na przemian po 3 drzwi do mieszkań i 3 do pokojów.
  • budynek byłby podzielony na sekcje A B C itd. a, zamiast numerów, mieszkańcy przyczepialiby do drzwi kartki z rysunkami lub napisami
  • na każdym piętrze wspólne pralnie, suszarnie, pokoje zabaw, składziki na graty i pomieszczenia z drukarką
  • sale do nauki, sale konferencyjne
  • instrumenty, sprzęt w stylu kamery, mikrofony, komputery itp. kreatywny sprzęt dla dzieci i nie tylko
  • mam nadzieję, że powstanie przynajmniej kilka kanałów na YouTube, podcastów i blogów - przy takiej pomocy (około 300-500 rezydentów) 24 godziny na dobę i sprzęcie będzie to dużo prostsze
  • wspólne śniadanie i obiad - na pozostałe posiłki też będzie co jeść
  • w przypadku, gdy zabraknie miejsc, dobrym rozwiązaniem będzie założenie kolejnej wspólnoty w innym miejscu kraju, a potem kolejnej i kolejnej itd.
  • nasza działalność może spowodować nawrócenie się wielu ludzi i zmiany w kraju

To marzenie już wcześniej we mnie było w innej formie. Marzyłem o wielkim domu, 4 żonach i 20 dzieci - żeby nie być samotnym i żeby coś się działo. Marzyłem też żeby być bogaty po to aby być finansowym wsparciem odwyku. Teraz te marzenia połączyły się w jedno i, powiem szczerze, mogę nawet nie mieć żony ani dzieci, jeśli moje marzenie się spełni.

Mam świadomość, że musi wydarzyć się cud, żeby się ono spełniło, ale nie widzę w tym problemu.

W bliższej przyszłości planuję założyć bloga. Miałem 'pogadankę' z niefizycznymi nt. weny - skąd się bierze, czy jestem w stanie sam coś wymyślić i co to w ogóle znaczy 'sam'. Ta pogadanka zasugerowała mi, że dostanę wsparcie z góry na pisanie tego bloga, czyli że jak już go zrobię technicznie i obwieszczę wszystkim, że piszę, to mnie nie zostawią na lodzie i faktycznie będę miał wenę na pisanie. Mam nadzieję, że uruchomię go przed moimi urodzinami, a do końca roku na pewno, o ile w ogóle można być tu czegoś pewnym.

P.S. Ciekaw jestem, czy biblijne postacie komunikowały się z Bogiem tak jak ja. Mam na myśli: Jeżeli jest napisane, że Bóg powiedział Abrahomowi, że będą od niego pochodzić narody i jego potomstwo będzie tak liczne jak gwiazdy na niebie, to czy powiedział mu to słowami, czy też tak jak mi - w formie myśli / wizji / marzenia zostawiając w zasadzie pewne pole na wątpliwość, czy to na pewno mówi On.

Albo gdy mówił Noemu jak dokładnie ma być zbudowana arka, to powiedział mu to w tych słowach z Biblii, czy też tak jak ja, Noe zaczął się zastanawiać, jak to ma być zrobione i, że tak powiem, Bóg pomógł mu to wymyślić.

Napisano 31 grudnia 2017