Pruski model szkolnictwa w Hogwarcie

Czytam tego Harry'ego Pottera po raz setny i nagle rzuca mi się w oczy COŚ. Tak przeogromne coś, że zastanawiam się, jak ja mogłem tego wcześniej nie dostrzec. Otóż:

W Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart obowiązuje pruski model szkolnictwa.

I zaraz potem refleksja:

Chwila! Jak to możliwe?

Przecież Hogwart, jak każdy wie, założyła ponad tysiąc lat temu czwórka największych czarodziejów tamtych czasów. Skąd... jak... gdzie oni poznali pruski model szkolnictwa? Przenieśli się w czasie?

Tak! I zobaczyli te cudowne efekty. Tych kreatywnych, przedsiębiorczych ludzi. Te szczęśliwe, ciekawe świata dzieci. Zobaczyli to wszystko i powiedzieli:

My też tak chcemy!

Zbudowali więc zamek. Albo już był, nie wiadomo. I wprowadzili zasady. Znamy to dobrze: ławki, lekcje, przerwy, egzaminy, oceny, nauczyciele itd.

Co umie czarodziej?

Pani Rowling, czy Pani naprawdę chce mi powiedzieć, że najlepsze, co mógł wymyślić Godryk Gryffindor i spółka to przeciążone tornistry, pisanie na pergaminie i słuchanie wykładów?

Jedna Hermiona potrafiła zmieścić cały arsenał w kobiecej torebce, a potem jeszcze wepchnąć to do skarpetki. Harry'ego ratowała odwaga i przypadek, ale nic nie wskazuje na to, aby nauczył się w szkole czegoś więcej niż expelliarmus.

Ludzie po tych studiach nie potrafili zrobić podstawowych rzeczy. Choć są chlubne wyjątki, jak Dumbledore, Pani Pomfrey, czy matka Rona, Molly Weasley, to nie sądzę, by obierać ziemniaki różdżką nauczyła się w szkole.

Co umiemy my?

Podobnie mamy my. Zamiast uczyć się w szkole kooperować, korzystać z dostępnych narzędzi, myśleć jak przedsiębiorca, to mamy co? Siedzenie w oddzielnych ławkach. Za rozmawianie kara. Za patrzenie w telefon kara. Za odpowiedź niezgodną z kluczem brak punktu.

I te oceny. Od 1 do 6. Gdzie w prawdziwym życiu są oceny od 1 do 6? Czy jak ugotujesz obiad, to robisz ankietę? Czy ktoś ci wystawi ocenę za wybór drogi życiowej? Skąd masz wiedzieć, czy kroczysz tą za 1, czy tą za 6? A ten tekst? Mieści się w kluczu?

Podsumowując, wolę już chyba być mugolem i pójść na wykład z laptopem niż pisać piórem po pergaminie. Straciłem 12 lat na uczenie się uległości i posłuszeństwa. Ale cóż, czy czarodzieje mają lepiej?