Kontynuacja

Żyłem więc sobie spokojnie, choć niezbyt wesoło. Miałem już wyrobiony światopogląd. Żeby przeżyć trzeba zarabiać, żeby zarabiać trzeba się uczyć, skoro mam się uczyć, to muszę zdać kolejne kolokwium. Bóg nie ingeruje w życie ludzi. Muszę być uważany za inteligentnego człowieka. Mama wie lepiej. Najważniejsze jest dla mnie, żeby nauczyć się wychodzić z ciała.

Aż pewnego razu na forum mojego roku na uczelni ktoś dał link do piosenki Martina o PKP. Od razu poznałem, że ten człowiek jest wyjątkowy, że jest inny niż wszyscy, których dotąd znałem. Zacząłem słuchać innych jego piosenek. W końcu, dzięki swojemu bratu, trafiłem na KonteStację i na Odwyk.

Na KonteStacji dowiedziałem się, że lepiej podejmować własne decyzje, choćby były gorsze niż te, które ktoś (np. mama) podjąłby za mnie. Że ważne są wolność i sprawiedliwość. Dowiedziałem się tam też, czym jest sprawiedliwość. Poznałem zasadę prawa własności: Jeżeli coś jest moje, to tylko ja mam prawo decydować, co z tym zrobić. W świetle tego prawa dowiedziałem się, dlaczego jest nie w porządku, żeby np. kazać ludziom zapinać pasy w samochodach. Dowiedziałem się, co to jest wolność i dlaczego zakaz brania narkotyków ją narusza. Przyjąłem do wiadomości, że każdy powinien mieć prawo brać co mu się podoba, o ile nie zmusza do tego innych. Podsumowując, KonteStacja ukształtowała niezły kawał mojego światopoglądu.

Drugi kawał ukształtował odwyk. Dowiedziałem się tu, że można mieć osobisty kontakt z Bogiem; że Bóg nie ma nic przeciwko masturbacji (W okresie dojrzewania często zastanawiałem się, jak Bóg może ode mnie oczekiwać żebym tego nie robił, skoro sam mnie tak stworzył, że mam popęd seksualny); że biblia nie musi kojarzyć się z kościołem, nudą i księżmi; że chrześcijanin to uczeń Jezusa i nie ma to nic wspólnego z kościołami; że modlenie się do matki boskiej nie jest w porządku; że chrzest dzieci jest bez sensu, i co to w ogóle jest chrzest; że nie ma grzechu pierworodnego, ani czyśćca; że to kościół katolicki gada głupoty, a nie Biblia i pewnie wiele, wiele innych rzeczy.

Mając położony tak porządny fundament, doszedłem do wniosku, że wolność jest dla mie bardzo ważna. Bywało, że mówiłem sobie tak: "Oddam wszystko za 5 minut bycia wolnym". Ale później pomyślałem, że wolność bez Boga nie ma sensu i wtedy mówiłem tak: "Oddam całe swoje życie za 5 minut życia z Bogiem". Tak więc wolność i Bóg stały się dla mnie bardzo ważne. Pewnego razu powiedziałem Bogu, że chcę aby Jezus był moim Panem i żeby wziął na siebie moje grzechy.

I tak stałem się chrześcijaninem.

P.S. Dzięki ci, Martin, za twoje piosenki, z których wiele dodawało mi ducha, oraz za KonteStację i Odwyk. I jeszcze za to, że mogę prowadzić tutaj bloga. A i jeszcze za to, że masz tę żółtą czapkę z daszkiem, bo ja mam podobną, co też dodawało mi ducha w pewnym czasie.

abcd 2011-02-19

Jakbyś opisywał mnie...

buu 2011-02-20

Ty miałeś szczęście(albo pecha), ja zacząłem słuchać niedawno i jestem dalej rozdarty.
Jeżeli taki ktoś jak Martin traci zapał, to ja nie mam poco próbować, bo jestem dużo słabszy. Zresztą mi nie tak źle w ateistycznym świecie. Szkoda tylko że odwyku nie będzie bo to jedyna "religijna" rzecz którą zaczynałem rozumieć

Macjej przez duże Z 2011-02-20

A ja o ile dobrze pamiętam to pierwsza piosenka Martina jaką usłyszałem to była "O Łukaszu podolskim" albo "Społeczny Kaleka". A no i wielki mój szacun za Obławe V.

Sel 2011-02-20

Mój Bóg nie ukształtował mnie tak, że mam pociąg do siebie samego. To nie on to zrobił a jego przeciwnik. Mój Bóg potrafi sprawić, że chęć masturbacji zmieni się w obrzydzenie - jeśli tylko będę chciał. Mój Bóg sprawił u mnie, że nie robię już tej obrzydliwości (bo tylko tak można to nazwać) on może zmienić człowieka jeśli tylko człowiek chce się zmienić. Pierwsze tygodnie są trudne to prawda ale tak jest z każdym nałogiem. Nie przyjmujmy wszystkiego co mówi Martin jako fakt. Zapytaj się Boga co on o tym sądzi. Widzisz mi od dziecka wciskali, że w masturbacji niema nic złego - więc czemu zawsze czułem, że coś jest z tym nie tak? Od paru miesięcy jestem wolny od tego nałogu i dziękuje za to Bogu. Wcale nie mam jakiś polucji nocnych czy problemów ze zdrowiem jak to Martin sugerował - bujda to była i tyle.

Zapytaj się Boga co on o tym sądzi i rób jak ci powie, jeśli na prawdę chcesz czynić Jego wolę a nie swoją.

"Wszystko co robicie róbcie na chwałę Boga" - nie da się wolić konia za chwałę naszego Pana.

A-lict 2011-02-20

Sel, a może to nie z masturbacją jest coś nie tak, tylko z uzależnieniem od niej?

Martin 2011-02-21

Słusznie.

Bezimienny 2011-02-21

Od jakiegoś czasu należę do grupy AE (Anonimowych Erotomanów, inaczej grupy SLAA). Widzisz, to co powiedziałeś o masturbacji, pasach bezpieczeństwa i narkotykach jest moim zdaniem bardzo niebezpieczne. Takie poglądy mogą kogoś doprowadzić do katastrofy. Zastanów się nad dwiema kwestiami.

Po pierwsze: co towarzyszy Twojej masturbacji? Pamiętasz, jak Jezus powiedział, że jeśli tylko spojrzysz na niewiastę pożądliwie, to już popełniłeś z nią cudzołóstwo w sercu swoim? Czy w takim razie jest to w porządku? Jeżeli dane zachowanie nie prowadzi do rzeczy dobrych, to czy jest ono dobre? Po co w takim razie w ogóle po to sięgać?

Po drugie: o tym, że jesteś uzależniony, bardzo często dowiadujesz się od ludzi z Twojego otoczenia, sam nadal uparcie tkwisz w błędnym przekonaniu, że wszystko kontrolujesz i jest ok. Nie zawsze jednak musi o tym wiedzieć otoczenie, ja o moim nałogu przekonałem się dzięki Biblii. W niej jest wiele wskazówek jak należy postępować. Niektórzy traktują to jako zbiór zakazów i nakazów, ale dla mnie to jest instrukcja pt. "jak pozostać naprawdę wolnym!". Co to za wolność, w której nie potrafisz wytrzymać bez pornografii, lub fantazji erotycznych? Czy zaakceptowanie swojego problemu i nazwanie go "czymś normalnym" czyni Ciebie wolnym?

W 3 klasie liceum byłem o krok od śmierci na przejściu dla pieszych. Zadałem sobie wtedy takie pytanie: czy zakaz przechodzenia na czerwonym świetle jest przepisem ograniczającym Twoją wolność wyboru, czy może sposobem na to, abyś nie zginął pod kołami pędzącego samochodu? W najlepszym wypadku daje Ci to wolność od wózka inwalidzkiego. Oczywiście przepis ten nie jest doskonały, jak świat doskonały nie jest, ale chodzi mi o ogólną ideę :)

Bulik 2011-02-22

Rozumiem,że masturbacja nie jest grzechem jeśli chodzi o samą czynność.Jest złem jeśli uzależnia człowieka.Mam pytanie czy w świetle Biblii jest ona grzechem jeśli ktoś to robi a towarzyszą temu fantazje erotyczne lub gdy ktoś to robi oglądając film pornograficzny?Czy samo oglądanie filmów pornograficznych/erotycznych to też grzech? czy ta sama reguła dotyczy kogoś kto jest już w związku małżeńskim?

tomigraj 2011-02-22

Dobra dyskusja - moim zdaniem Martin chyba niechcący "rozgrzeszył" co poniektórych do tkwienia w świntuszeniu :)

Z tego jak obserwuję to co się dzieje, to szatan używa seksu jako podstawowego oręża w ostatnich czasach, w szczególności przeciwko chrześcijanom. Jeden z moich znajomych opowiadał, jak właściciel hotelu w którym zorganizowano olbrzymią konferencję dla pastorów-mężczyzn pracujących z młodzieżą, dziękował osobie odpowiedzialnej. Jako zalety wymienił, że było cicho, sympatycznie i mieli największą sprzedaż pornoli w jeden weekend w ciągu roku!
Nasuwa się pytanie - dlaczego?
Wydaje mi się, że dlatego, że szatan może przez to pokazać tym ludziom że są szmatami, do niczego się nie nadają, nie panują nad własnym ciałem i wzbudzać w nich poczucie winy! Co prowadzi do spirali - zaczynają grzęznąć...

Także nawet jeżeli nie traktujemy masturbacji jako grzechu - w końcu współżycie z żoną to fajna sprawa, a darujmy sobie fizyczne opisy - to bardzo często prowadzi ono do uzależnienia i grzechu. Ciąć się też niby można jak to komuś pasi...

tomigraj 2011-02-22

w669.wrzuta.pl - zainteresowani niech posłuchają Sy'a Rogersa - wieloletni homoseksualista

A-lict 2011-02-22

tomigraj, do jakiego grzechu prowadzi masturbacja?

tomigraj 2011-02-23

Jakoś nie widzę masturbacji bez pornografii i wyobrażania sobie różnych rzeczy i wzmacniania pożądania... poza grzechem są jeszcze skutki - pomyśl o tym jaki wpływ będą miały rzeczy które oglądasz, o których myślisz w relacji ze swoją przyszłą żoną...

Bezimienny 2011-03-10

Zgadzam się z tomigrajem.