Dlaczego nie byłem na grupce?

Co czwartek mamy w kościele spotkanie, na którym uczymy się i rozmawiamy. Bardzo te grupki lubię, jednak w tym tygodniu mnie nie było. Nie, żebym tego chciał. Był to po prostu efekt wybranej przeze mnie nieopatrznie drogi życiowej.

Miałem załatwić jedną sprawę. Wyszło to nieoczekiwanie dzień przed. Policzyłem sobie, że mogę się tym zająć i na styk zdążyć na grupkę. Jechałem wtedy samochodem. Zjeżdżając z ronda miałem chęć aby ustawić się na prawym pasie za ciężarówką. Pomyślałem jednak, że lepszy będzie lewy pas, bo będę później skręcał w lewo.

Wjechałem na lewy pas. Po 10 minutach stania w korku zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie popełniłem błędu. Po 30 minutach stwierdziłem, że trzeba było wjechać na prawy pas. Po godzinie uznałem, że zostanę tam, gdzie jestem, bo światła już blisko.

I w ten sposób byłem godzinę do tyłu. Podarowałem sobie więc grupkę.

Wybór drogi życiowej

Skąd mogłem wiedzieć, że prawy pas idzie szybciej? Może mógłbym to jakoś wywnioskować, ale nie o to chodzi. Miałem wybór pomiędzy zrobieniem tego, co chcę, a zrobieniem tego, co mi nakazuje jakiś sposób myślenia. W Biblii jest napisane:

Ufaj Panu z całego swego serca i nie polegaj na swoim rozumie.

Przypowieści, 3:5

Tak, pięknie, tylko skąd ja mam mieć pewność, że to jest słuszne? Czy za tym moim chceniem zawsze kryje się Bóg? I tutaj przyszła odpowiedź z nieba, która mnie zupełnie zaskoczyła:

A musi?

No tak. Czy za tym musi kryć się Bóg, aby tę ścieżkę wybrać? Czy nie jest wystarczającą zachętą wizja, że będę w końcu robił to, co chcę? Czy chrześcijaństwo nie polega właśnie na wolności? Bo tę ścieżkę, którą wybrałem dzisiaj, mam już przećwiczoną. To mam już wypróbowane. Ale jak by mi się żyło, gdybym wybrał teraz tę drugą?

Może nie być łatwo. Mogę czasem nie odróżnić. Ale chodzi o ogólne nastawienie. Coraz bardziej skłaniam się ku temu, aby jednak tę nową ścieżkę wypróbować. Poznam siebie lepiej, a Bóg czuwa tak, czy siak.

Szersza perspektywa

To, co pisałem, dotyczyło tej sytuacji z korkiem. Ale czy nie można wyciągnąć szerszych wniosków? Na razie mój wniosek jest taki: Obojętnie, którą drogę wybiorę, dojdę do celu. Ale kierując się swoim rozumem będzie mi szło jak po grudzie i mogę przegapić fajne rzeczy. Mogę nie zdążyć, bo będę się zajmował naprawianiem skutków swoich niedoskonałych decyzji.